Szkoła Podstawowa im. Jana Pawła II w Paprotni

Pięć dni w Sudetach... z czego jeden w Pradze

Dzień pierwszy

29 maja rozpoczęliśmy naszą pięciodniową wyprawę w Sudety. Już pierwszy dzień przyniósł nam szereg atrakcji. Z Paprotni wyjechaliśmy kilka minut po godzinie siódmej i w autobusie spędziliśmy kilka godzin, jednak podróż wcale się nie dłużyła. Cieszyliśmy się własnym towarzystwem i tym, co nas czeka. Pierwszym punktem programu było zdobycie szczytu, na którym wznoszą się imponujące ruiny zamku Chojnik. Aby dostać się na szczyt i do samego zamku, musieliśmy wejść po stromym kamiennym zboczu i równie stromych schodach. Wysiłek wart był tej ceny. Na miejscu poznaliśmy historię legendarnej Kunegundy oraz podziwialiśmy panoramę Gór Izerskich, Karkonoszy z Kotłami Śnieżnymi i całej  Kotliny Jeleniogórskiej. Następnie udaliśmy się do pensjonatu "Marzenie" w Przesiece, w którym nocowaliśmy przez kolejne cztery noce.

Szymon  Witkowski  z klasy VIII B

Dzień drugi

W tym dniu ruszyliśmy z naszą przewodnik górską, wychodząc ze Szklarskiej Poręby, na Szrenicę. Po drodze wdzialiśmy kolorowe kaski ochronne  i przyjrzeliśmy się z bliska Wodospadowi Kamieńczyka. Mijaliśmy kolejne schroniska, odpoczywając   w ich pobliżu. Dłużej zatrzymaliśmy się przy Schronisku na Szrenicy. Pani przewodnik zwracała naszą uwagę na elementy przyrody ożywionej, czyli kosodrzewinę oraz nieożywionej, czyli formacje skalne takie jak: Końskie Łby, Twarożnik, Trzy Świnki. Szlakiem prowadzącym koło Schroniska pod Łabskim Szczytem zeszliśmy bezpiecznie z gór.

Uczestnicy  

Dzień trzeci

W trzecim dniu wycieczki wstaliśmy wcześnie, bo o godzinie szóstej, i zjedliśmy śniadanie. W autobusie uczyliśmy się podstawowych słówek po czesku, ponieważ  zmierzaliśmy do stolicy Czech, Pragi. Gdy dotarliśmy na miejsce, musieliśmy wejść na wysoką Petřínská rozhledna, czyli praską wieżę Eiffla . Na dole zostało tylko kilka osób, w tym też i ja. Niestety, nie wszyscy dobrze znoszę wspinanie się po takich konstrukcjach. Po zejściu grupy zaczęliśmy fascynującą wędrówkę po Pradze. Byliśmy zatem w Muzeum Miniatur, w Katedrze Świętego Wita. Kościół był duży i  misternie zdobiony, a do tej chwili myślałem, że gotyk unikał przepychu.  Przeszliśmy również przez Zamek Praski i Most Karola. Widzieliśmy Ratusz z jego słynnym Zegarem Orloj. Na koniec mieliśmy czas dla siebie. Po całodniowej wycieczce byliśmy bardzo zmęczeni, dlatego po dotarciu do pensjonatu "Marzenie" każdy położył się i odpoczywał. Ten dzień zostanie mi w pamięci na długo. Mimo że był  ciężki, był również jednym z bardziej ekscytujących chwil  w moim życiu. 

Igor Sobiecki  z klasy VIII B

Dzień czwarty

Czwarty dzień wycieczki w Sudety i do Pragi był jej przedostatnim dniem,  lecz jednym z bardziej aktywnych. 1 czerwca, a zatem w Dniu Dziecka, zaraz po zjedzeniu śniadania wyjechaliśmy z pensjonatu. Pierwszym punktem w planie naszej wędrówki była Świątyni Wang w Karpaczu. Uznana jest za najstarszy kościół drewniany w Polsce. Została zbudowany bez użycia gwoździ w Norwegii na przełomie XII i XIII w. W środku wysłuchaliśmy historii świątyni. Po jej zwiedzeniu  podjechaliśmy autokarem na parking, skąd ruszyliśmy na całodzienną wędrówkę na najwyższy szczyt Karkonoszy, Śnieżkę. Po drodze odpoczywaliśmy  przy Schronisku nad Łomniczką, następnie przeszliśmy szlakiem czerwonym prowadzącym na Przełęcz pod Śnieżką, zatrzymaliśmy na dłużej przy symbolicznym Cmentarzu Ofiar Gór, który powstał, by upamiętnić zmarłych ratowników i wszystkich turystów, którzy ponieśli śmierć w górach, nie tylko w Sudetach. Gdy dotarliśmy do Schroniska „Dom Śląski”, odpoczęliśmy nieco, a chętni ruszyli dalej, by dokonać ataku szczytowego. Na szczycie Śnieżki zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcia i cieszyliśmy się widokami. Z samej góry było widać Karkonosze Czeskie, Karpacz, wyższe szczyty Karkonoszy i Sobieszów, dzielnicę Jeleniej Góry. W drodze powrotnej, przeszliśmy pod Śnieżnymi Kotłami, brodząc w Złotym Potoku odpoczywając w Schronisku „Strzecha Akademicka”. Po powrocie ze szlaku, postanowiliśmy zrobić ognisko, podczas którego uczestnicy wycieczki zatańczyli belgijkę. Do tańca dołączyli nawet nasi nauczyciele. Byliśmy zbyt zmęczeni i poszliśmy spać, choć była to przecież Zielona Noc. Droga na Śnieżkę i zejście z niej zajęło nam siedem godzin, a długość trasy wynosiła ponad siedemnaście kilometrów.  Moim zdaniem, był to jeden z lepszych dni wyjazdu w Kotlinę Jeleniogórską.

Szymon Głowacki  z klasy VIII B

 Dzień piąty

To ostatni dzień naszej wycieczki, która była ekscytująca. Pierwsze dni były ciężkie, ale daliśmy radę. Po zdobyciu Śnieżki uwierzyliśmy we własne siły. Niestety, to koniec wyjazdu. Po wczesnej budce i zjedzeniu śniadania należało się spakować i uporządkować pokoje. Ruszyliśmy w drogę powrotną, odwiedzając po kolei Jelenią Górę z jej słynną Starówką, Ratuszem, posągiem Neptuna i Katedrą.  Następnie udaliśmy się do kolejnego miasta na Dolnym Śląsku, Świdnicy, z jej protestancką Świątynia Pokoju. To największa drewniana świątynia w Europie, która jest w stanie pomieścić siedem i pół tysiąca osób. Po drodze był jeszcze obiad, a w Paprotni zameldowaliśmy się na godzinę dziewiętnastą.

Andrzej Jabłonowski z klasy VIII B